Jak nie dać się nabrać na zły kredyt

Pułapki zapisane drobnym maczkiem to już rzadkość, zwłaszcza przy kredytach hipotecznych, ale nawet podpisując umowę z dużym i szanowanym bankiem, warto zdawać sobie sprawę ze szczegółów. Nie zawsze „tkwi w nich diabeł”, ale czasami są zapisy dalekie od optymalnych dla klienta.

1. Ubezpieczenie kredytu to same korzyści

Dla banku na pewno, dla klienta rzadko i tylko w wyjątkowych sytuacjach. Banki często proponują wykupienie dodatkowych produktów, co obniża marżę kredytu. Czasami wręcz warunkują uzyskanie pożyczki od zakupu ubezpieczenia – zwłaszcza w przypadkach, gdy o pożyczkę hipoteczną starają się osoby starsze. Coraz częściej produkt jest rzekomo inwestycyjny, ale warto sprawdzić jaki procent wpłacanych pieniędzy idzie na inwestycje, bo w przeważającej większości przypadków jest on znikomy. Najważniejszą kwestią jest jednak sprawdzenie jakie warunki oferuje ubezpieczyciel, czyli ile rat i w jakich okolicznościach za nas spłaci.

2. Jestem lojalnym klientem, liczę na superofertę

Liczyć możesz, ale przygotuj się na to, że się przeliczysz. Zaciąganie pożyczki hipotecznej w banku, w którym masz konto, ma wiele plusów: nie będziesz musiał dostarczać całych teczek dokumentów, szybciej dostaniesz ofertę, a w razie uzyskania kredytu będziesz mógł ustawić zlecenie stałe i nie martwić się o spłatę, a jedynie o wystarczającą ilość środków na koncie. Ale nie oznacza to wcale, że obecny bank zaoferuje ci świetne warunki. Co więcej, promocja kredytu może obejmować tylko nowych klientów. Ci, którzy są z bankiem od lat, nie są tak atrakcyjni, bo nie zwiększają jego udziału w rynku, a – co często jest dużo ważniejsze – za ich pozyskanie pracownicy nie otrzymują dodatkowych punktów czy premii… Pamiętaj, że nawet minimalna różnica w marży czy oprocentowaniu przez kilkadziesiąt lat może przerodzić się w gigantyczną kwotę.

3. Nie opłaca się wcześniej spłacić kredytu

Banki niechętnie zgadzają się na wcześniejszą spłatę. Dlatego powstały odgórne regulacje, które tę kwestię uszczegółowiły. I to najlepszy dowód, że jeśli komuś się taki manewr finansowy nie opłaca, to jest to bank.

Najłatwiej jest przy kredycie konsumenckim. Można go zwrócić w ciągu 14 dni praktycznie niezależnie od przyczyny. Wystarczy jedynie oddać w banku odsetki za cały okres, przez który pożyczone pieniądze były w dyspozycji pożyczkobiorcy. W przypadku kredytu hipotecznego nie jest to takie proste, ale można za to spłacić kredyt wcześniej, jeśli nagle pozyskamy środki na wcześniejsze pozbycie się zobowiązań. Banki oczywiście pobierają za to prowizję, ale jest ona określona w prawie. Nie może przekraczać 1 proc. zaciągniętej kwoty w przypadku, gdy okres między dniem spłaty kredytu, a określonym w umowie terminem spłaty przekracza rok. Jeśli nie, prowizja to maksymalnie 0,5 proc. pożyczonej kwoty. To dużo mniej niż odsetki.

4. Nie stać mnie na ratę, zbankrutuję

Niekoniecznie. Wprawdzie od kredytu hipotecznego już nie odstąpisz, a zlicytowanie częściowo spłaconego mieszkania wpędzi cię tylko w kolejne długi, ale z takiej sytuacji da się wybrnąć. Najważniejsze to przezwyciężyć wstyd i jak najszybciej skontaktować się z bankiem. Instytucji finansowej także bowiem zależy na kliencie, który będzie regularnie spłacał raty. Można więc poszukać wspólnego rozwiązania problemu. Jak? Choćby poprzez rozłożenie kredytu na dłuższy okres. Wprawdzie sprawi to, że sumarycznie spłacimy więcej, bo odsetki obejmą dłuższy okres, ale comiesięczne raty będą niższe i na akceptowalnym dla domowego budżetu poziomie. Można też poszukać oferty w innym banku. Konkurencja chętnie zajmie się refinansowaniem naszego kredytu, często na lepszych warunkach, niż nasz dotychczasowy pożyczkodawca.

5. Kredyt w banku, bo gdzie indziej?

Na pewno nie w parabankach, które – na szczęście – w przeważających przypadkach nie udzielają pożyczek na długi okres. Ale można pomyśleć czy na pewno kredyt bankowy na 30 lat jest jedynym rozwiązaniem. Zamiast tego może warto „pomęczyć” się jeszcze kilka lat z rodzicami i przez ten czas mocno oszczędzać, by po jakimś czasie wkład własny był na tyle istotny, że kredyt będzie mógł być zaciągnięty na krótszy okres, albo jego raty będą bardzo niewielkie. Można też zwrócić się o pożyczkę do rodziny, która często zgodzi się na oprocentowanie w wysokości odsetek, jakie otrzymaliby na bankowej lokacie, a marży nie będzie trzeba negocjować.

Jeden komentarz do “Jak nie dać się nabrać na zły kredyt”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *